Możesz odkładać część gotowego ciasta ale lepiej do resztki zakwasu, który trzymasz przecież w jakimś naczyniu, dosypać świeżej mąki tak ok. 3/4 szklanki i dolać wody tyle, żeby otrzymac dośc gęste ciasto, gęstsze niż na naleśniki. Taki słoik nakrywasz gazą/ręcznikiem papierowym i stawiasz na blacie na parę godzin, aż będzie bąbelkować. Potem chowasz to do lodówki i tam trzymasz do kolejnego pieczenia. Przy pieczeniu zużywasz część lub cały ten zakwas z lodówki i znów dosypujesz do niego świeżej mąki i wody i tak w kółko. Cały czas trzymasz słoik w lodówce, poza czasem po dosypaniu mąki, czyli odświeżaniem zakwasu. Im częściej będziesz piekła i odświeżała zakwas, tym mocniejszy będzie i lepiej będa na nim rosły chleby.
Aha, ten stary zakwas o jakim pisałaś wcześniej, możesz ożywić jeśli ma dobry zapach, czyli nie pachnie mozno kwaśno i ostro acetonem i nie ma pleśni. On stracił moc, bo nie dostawał mąki, a samą wodą nie wyżyje
Bacca @ 16 Feb 2011 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1092859wczoraj póżnym wieczorem ożywiłąm mój stary zakwas/zaczyn z lodówki zakwasem tym z piekarni ...
zwiększyło objętosc wiec postanowiąłm upiec chleb według swojego starego przepisu
tylko nie dawałm wszytskich dodatków tylko słonecznik i siemie
do rana przez 6 godzin urosło fajnie wstawiłam do piekarnika
ale qurcze ale to nie ten chlebus do jakiego byłam przyzwyczajona ....
nie tak fajnie wyrastał jak do tej pory....
i pękł ....
poakże Wam zdjecia
Jak pisałam wyżej, ten zakwas stracił moc, podkarm go trochę, dosyp świeżej mąki i na pewno ruszy. Chleb nie wygląda źle, ale skoro Ty widzisz róznicę na minus, to musisz podreperować zakwas, bo dotychczas dobrze postępowałaś, tylko za mało karmiłaś zakwas, on musi dostawać świeżą mąkę