CHLEB NA ZAKWASIE (garsc informacji i porad dla poczatkujacych)

mirabbelka

Moderator
Członek ekipy
Gru 22, 2004
5,174
556
113
mysle, ze do zakwasu-bazy, ktory bedzie Ci sluzyl do zakwaszenia dalszych zaczynów nic juz nie potrzebujesz dodawac, wydaje sie byc ok a z czasem bedzie coraz lepiej.
cierpliwosc przede wszystkim...
icon_mrgreen.gif

chleb przerosl zapewne
klopoty o ktorych piszesz mieli wszyscy. wystarczy poczytac
 

krasnoludka

Member
Sty 6, 2009
1,127
0
0
Żeby nie zapeszyć... ale ROŚNIE, ROŚNIE I BĄBLUJE, nawet ten włożony do lodówki po nocy był 3x większy.
Jestem z niego dumna. Zostawiłam go samego w domu, mam nadzieję że mu nie przyjdzie jakaś głupota do głowy.
 

qd

Well-known member
Sie 28, 2005
8,295
1,865
113
krasnoludka @ 16 Sep 2011 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1181829Żeby nie zapeszyć... ale ROŚNIE, ROŚNIE I BĄBLUJE, nawet ten włożony do lodówki po nocy był 3x większy.
Jestem z niego dumna. Zostawiłam go samego w domu, mam nadzieję że mu nie przyjdzie jakaś głupota do głowy.
Tak tak, pozwol zakwasowi na odrobine samodzielnosci! Nie przekarmiaj! W lodowce u mnie niekarmiony wytrzymuje 2 tygodnie, albo i trzy...
I jak juz odpracuje swoje, to sie uspokaja i nie rośnie i nie babluje! tylko takie male dziurki powietrza w nim sie utrzymuja!\
qd

PS. Dumna jestem straszliwie z syna: jak mamusia sobie pojechala, to wzial sie do pieczenia chleba radzieckiego zolnierza i wychodzil mu jadalny! Na pokazowy musi jeszcze popracowac, ale i tak uwazam ze sukces ogormny.Po raz pierwszy po powrocie z wakacjia JA mialam w chlebaku domowej roboty razowiec co na mnie czekal..
 

krasnoludka

Member
Sty 6, 2009
1,127
0
0
qd @ 16 Sep 2011 napisał:
index.php?act=findpost&pid=1181925PS. Dumna jestem straszliwie z syna: jak mamusia sobie pojechala, to wzial sie do pieczenia chleba radzieckiego zolnierza i wychodzil mu jadalny! Na pokazowy musi jeszcze popracowac, ale i tak uwazam ze sukces ogormny.Po raz pierwszy po powrocie z wakacjia JA mialam w chlebaku domowej roboty razowiec co na mnie czekal..
Super!!! A ile ma lat? Mój 6,5-latek na razie tylko nam ze 2 razy kanapki zrobił
icon_smile.gif
 

krasnoludka

Member
Sty 6, 2009
1,127
0
0
Upieklam chleb żytnio-żytni, oczywiście z przepisu Mirabbelki
icon_smile.gif
. W piekarniku i ... poproszę o uwagi co zrobiłam żle.
Po pierwsze zrobił mi się placek - wyrastał przez noc w garażu w misce, na oko podwoił wysokość. Miska była poolejowana i wysypana otrębami. Wyrzuciłam gościa na papier do pieczenia i był taki bochenkowy a w piekarniku się rozjechał. Ciasto na poczatku było klejące, trudne do wyrabiania łyżką. Dawało się formować w kulę.
Po drugie miałam problem z temperaturą piekarnika. Nastawiłam na maxa czyli 275st. Spryskalam chleb i popryskałam kilka razy do piekarnika. Powstało dużo natychmiast wyparowującej pary - czy tak ma być? Miałam drzwiczki otwarte i pryskałam a natychmiast robiło się sucho. Poaz tym temperatura po tym popryskaniu spadła. Jak mam zrobić żeby było 260-250 popryskać woda i żeby temp nie spadła? Ostatecznie chleb wstawiłam po takim popryskaniu, niestety temperatura sie obnizyła. Po 10 minutach obniżyłam temperaturę - na dobrą sprawę nie było co obniżać bo było i tak 230. Po upieczeniu był głuchy stukot. Jak ostygł rozkroiłam, był wyrosniety - struktura taka jak sklepowego chleba, dziurki nawet trochę większe. W smaku boski. Natomiast nie jest wysoki, totalnie sie rozjechał, taki podpłomyk wyszedł, 4- 5cm wysokości.
Jak to z ta temperaturą piekarnika? Po popryskaniu woda się obniża. Czy mam czekac aż znów będzie 250? Nie będzie wtedy wilgotno
icon_sad.gif
 

dziunia

Moderator
Członek ekipy
Paź 30, 2004
27,457
7
38
Nie wiem z którego konkretnie przepisu piekłaś ale jeśli to chleb żytni, to nie piecze się go w bochenku ale w foremce. Chleby żytnie lub z przewagą mąki żytniej słabo trzymają kształt i nalezy piec je w foremkach. To m. in. było powodem placka, poza tym mógł przerosnąć tzn. rósł za długo w zbyt wysokiej temperaturze, do długiego wyrastania lepiej wstawić chleb do lodówki, w garażu może być jednak za ciepło.
Po spryskaniu wodą piekarnik zawsze obniża temperaturę, a woda wyparowuje, to czysta fizyka
icon_wink.gif
Ale zawsze tez coś tam zostaje, bo ma byc wilgotno na początku chociaż IMO lepsza jest inna metoda - wstawiasz na dno piekarnika blaszkę z niskim brzegiem i nagrzewasz ją razem z piekarnikiem, chleb wstawiasz do piekarnika i od razu na tę blaszkę wylewasz ok. 1/3 szklanki zimnej wody i zamykasz piekarnik, pieczesz tak chleb przez 10 minut w 250*C, a potem otwierasz piekarnik, wyjmujesz blaszkę i obniżasz temperaturę do 230*C w tym samym czasie wypuszczając resztki pary. Tyle, że to wszystko robi się przy chlebach bochenkowych mieszanych lub pszennych, bo wtedy zależy nam na chrupiącej ale cienkiej skórce chleba. W przypadku chleba żytniego skórka ma zupełnie inną strukturę, jest grubsza i raczej nie jest chrupiąca, więc taki chleb nie musi mieć pary, wystarczy przed wstawieniem go do piekarnika spryskać wierzch wodą i spryskać go jeszcze pod koniec pieczenia ale to też niekoniecznie.
 

krasnoludka

Member
Sty 6, 2009
1,127
0
0
To bardzo istotna informacja, że chleby żytnie trzeba piec w blaszce. Nigdzie tego nie przeczytałam, a na blogu Mirabbelki niektóre były bochenkowane i stąd mój pomysł żeby zrobić bochenek.
Będę próbować metody z wodą na blachę.
Zraziłam się do bochenków i ostatnie piekłam w maszynie najczęściej w proporcji 50:50 zakwas : mąki (różna jaką miałam) i wychodziły super w środku choć skórka na wierzchu nie jest chrupiąca. Jak dla mnie może być. I co najważniejsze mój zakwas daje radę bez drożdży.
Mam jeszcze niejasność dotyczącą zakwasu i zaczynu (ciasta zakwaszonego). W większości przepisów jest tak, że trzeba wziąć zakwas (ten lodówkowy) zrobić zaczyn/ciasto zakwaszone i przed dodaniem innych składników odłożyć trochę tego zaczynu/ciasta zakwaszonego do lodówki. W innym miejscu jest napisane, że zakwas to zakwas, a zaczyn to co innego i zrozumiałam, że nie należy dodawać zaczynu do zakwasu czy traktować zaczyn jako zakwas i przechowywać w lodówce. No i zgłupiałam. Ja robię tak że mam w lodówce "coś" wyjmuję, czekam aż się ogrzeje, przekładam do dużego słoja i robię zaczyn. Resztę chowam do lodówki. Jak już zrobię zaczyn (3-stopniowo) to dodaję trochę zaczynu do tego co stoi w lodówce. Wyciągnęłam średnią z przeczytanych informacji
icon_smile.gif
Robię dobrze czy źle? Nie chciałabym otruć rodziny.
 

weerka

Member
Maj 3, 2009
4,615
0
0
Krasnoludka robisz wszystko ok.
zaczyn to inaczej pracujący zakwas.
kiedy nie pieczesz kilka dni a zakwas mieszka w lodowce zaczyna przysypiać,
więc jeśli na takim niekarmionym,nawet w odpowiedniej ilości ,chciałabyś upiec chleb to istnieje obawa ,że nie będzie on chciał ruszyć do pracy.
dlatego trzeba go zdopingować każąc mu przerobić odpowiednią ilość mąki z wodą.

dokarmiać można całość od razu w naczyniu w którym jest zakwas przechowywany,odlać odpowiednią ilość do pieczenia chleba i resztę do lodówki,
można całość ze słoika przełożyć do michy,słoik umyć,całość dokarmić i po odpowiednim czasie częśc przełożyć do słoika i do lodówy,
można w słoiku-matce zostawić ok.łyżki zakwasu resztę przekladając do michy i michę dokarmić tak żeby powstała odpowiednia do pieczenia ilość a słoik oddzielnie niewilką ilośćia mąki i wody.
co kto lubi,do wyboru do koloru,każda technika jest skuteczna.
 

kapyl

Member
Lip 27, 2011
15
1
0
Nie otrujesz
icon_smile.gif


W niektórych przepisach (często u Liski i Tatter) używa się zakwasu, w innych (Mirabbelka) ciasta zakwaszonego. Ja ostatnio robię raz tak raz tak - zależy ile mam zakwasu. Jeżeli dużo się go narobi, zużywam do chleba, jeżeli mam mało, robię ciasto zakwaszone. Ogólnie uważam, że to jedno i to samo, tylko technika inna.
 

krasnoludka

Member
Sty 6, 2009
1,127
0
0
No dobra, to znowu ja
icon_sad.gif

Właśnie sobie przypomniałam, że nie nakarmiłam rano zakwasu. Miałam rano to zrobić i zapomniałam. Przeżyje? Będę dopiero za 12 godzin w domu. No szlag, szlag, szlag. A już był taki super i chleb na nim rósł jak szalony.
 

weerka

Member
Maj 3, 2009
4,615
0
0
przeżyje ,on nie taki wyrywny żeby zdychać i karmić go codziennie nie trzeba.
mój już drugi tydzień garuje o suchym pysku w lodówce i żyje.
dziś w nagrodę za dobre sprawowanie dostanie jeść a jutro do roboty
fiesgrins.gif

 

krasnoludka

Member
Sty 6, 2009
1,127
0
0
weerka ale mój głoduje na blacie w kuchni. Biedak z 30 godzin w sumie jeść nie dostanie. Wstrętna jestem głodzę zakwas. Tylko żeby nie zdechł.
 
Lip 26, 2010
20
0
0
Witam. ;)
Mam problem z zakwasem, mam go już jakieś 3 miesiące (mój pierwszy zakwas) i do tej pory dobrze funkcjonował, miał bardzo dużo bąbelków itp, chlebki na nim wychodziły a dzisiaj chyba umarł
icon_sad.gif
miałam go jakieś pół słoika, większą część zużyłam do ciasta chlebowego (które od rana w ogóle nie urosło), a to co zostało dokarmiłam, żeby mieć do kolejnego chleba. I tu problem - po dokarmieniu nie ma w nim nawet jednego pęcherzyka powietrza.. nie bąbelkuje tak jak zawsze, ani nic..
icon_sad.gif
Nie wiem, co źle zrobiłam, bo wcześniej się dobrze sprawował..
Czy da się go jakoś uratować? Czy raczej powinnam nastawić nowy?

Proszę o jakieś rady.
 
Ostatnią edycję dokonał moderator:

dziunia

Moderator
Członek ekipy
Paź 30, 2004
27,457
7
38
A dokarmiłaś porządną porcją mąki? Najlepiej do naprawdę minimalnej ilości zakwasu dodać ok. 3/4 szklanki mąki i 1/2 szklanki wody, a jesli nie zaskoczy, to raczej już nic nie pomoże.
 

dziunia

Moderator
Członek ekipy
Paź 30, 2004
27,457
7
38
Warto zakwas zasuszyć, żeby mieć własnie na taką ewentualność. Zacytuję Mirabbelkę: http://www.chleb.info.pl/zakwas-porady-pra...wywanie-zakwasu

CYTAT- Najlepsza i najpraktyczniejsza metoda przechowania zakwasu na dłużej poza lodówka jest jego całkowite wysuszenie. W tym celu należy rozsmarować aktywny zakwas cienka warstwa na papierze do pieczenia i wysuszyć w temperaturze 25⁰-30⁰C. Tak wysuszony zakwas daje się utrzeć na make i przechowywać szczelnie zamknięty w pojemniku przez czas nieograniczony. Taka forma nadaje się również najlepiej do transportu.

Sproszkowany zakwas daje się błyskawicznie reaktywować przez dodanie malej ilości wody i rozmieszanie na papkę. Już po chwili na powierzchni widoczne są maleńkie pęcherzyki powietrza, a to znak, ze nasz zakwas żyje, ma się dobrze, a co najważniejsze nadaje się do wypieku.
 
Lip 26, 2010
20
0
0
Dziunia
icon_smile.gif
Dokarmiłam tak jak radziłaś, tylko wody musiałam troszkę więcej dać, bo zbyt gęsty był i zostawiłam na noc przy kaloryferze, żeby mu ciepło było. Rano wstaję, patrzę - zakwasik ma pełno pęcherzyków powietrza i do tego jest go dwa razy więcej niż było
icon_smile.gif

Zastanawiam się teraz, czy on już odżył i mogę włożyć go do lodówki, czy jeszcze potrzebuje dokarmienia dla wzmocnienia?
Problem jest taki, że studiuję i jestem w domu tylko w weekendy, także nie ma się kto zakwasem zająć w czasie tygodnia.
 
 

Automat do kawy

Jeśli podoba Ci się forum i chciałbyś nas wesprzeć, po prostu kup nam kawę.

W ramach podziękowania zmienimy Twoje konto na wolne od reklam.

:coffee:

Do ekspresu do kawy