Trzy lata nie pieklam juz tego chleba
Fajnie wrocic po tak dlugim czasie do przepisu i przypomniec sobie smak
Chleb nic sie nie zmienil
Jest tak samo pyszny, jak wtedy
Oczywiscie, sklamalybym, jesli napisalabym, ze nie mialam z nim zadnych problemow
Ale to moja wina, bo jak juz nie raz pisalam....- czasem jestem straszna "sierota"
Zapowiadalo sie wszystko pieknie i ladnie. Wymieszalam make z woda, odstawilam i tak dalej i tak dalej.
Uprazylam nawet slonecznik
- Kiedys, ten chleb zawsze robilam bez slonecznika, ale od pewnego czasu polubililismy chleb z ziarenkami
No w kazdym razie, zagniotlam ciasto, wsypalam slonecznik- bylo go mniej, niz w przepisie, bo troche wyzarlam
i wymieszalam...
Ciasto bylo bardzo fajne. Elastyczne, mieciutkie i blyszczace. Marzenie
Przelozylam je wiec do naoliwionej miski, zakrylam folia i ide w kierunku lazienki.
Tam mam najcieplej, wiec zakwasy, chleby do wyrastania, zawsze "laduja" w lazience.
No i ide z ta micha do lazienki...... i nagle- chocby mi ktos w pysk strzelil
Patrze i nie dowierzam...
Stoi sobie i grzecznie czeka na swoja kolejke, miska z przygotowanym wieczorem zakwasem.
Ups! I co teraz?
No jak to co....
Postanowilam, ze wmieszam do ciasta zakwas. Oczywiscie "cienko" to widzialam... Jakos bylam pewna, ze z chleba wyjdzie gniot, ze ciasto nie bedzie chcialo juz rosnac.
No, ale.... wymieszalam ponownie, przelozylam do naoliwionej miski - ponownie
zakrylam folia -ponownie
i czekalam..
Wyliczylam sobie, ze ok. 21.30 powinnam juz piec te chleby....
Oba ciasta wyrastaly bardzo wolno, choc jakby sie uprzec, moglam o tej godzinie juz piec, ewentualnie jeszcze "troche" poczekac.
-Oczy powoli mi sie juz zamykaly i nie chcialo mi sie czekac, az laskawie lepiej podrosna, wiec wlozylam je na noc do lodowki.
Pomyslalam, ze skoro mialam taka wpadke, to byc moze nawet nic z nich nie bedzie, po co czekac i sie meczyc
Rano wstalam, wyciagnelam chleby z lodowki, rozgrzalam piekarnik i upieklam.
Bylam zdziwiona, bo chleby byly bardzo lekkie. Nie wygladaly na gnioty i w sumie sie ucieszylam
Po rozkrojeniu, niesamowita niespodzianka
Chleb w same dziurki i ani sladu jakiegos "zakalca"
Niebo w gebie
Zdjecia zamieszczam na dowod, ze wyszly tak, jakby sie nic nie stalo
-Mirabbelko - dziekuje poraz kolejny za super przepis
