Jestem pewna, że o niczym nie zapomniałam
Jajka dodałam, bo inaczej w ogóle by się ciasto nie połączyło. Mogła to być wina mąki, bo miałam jakąś z której jeszcze nie robiłam chyba
Może za mało wyrobiłam, bo w sumie zmieszałam tylko, a wcześniej chwilkę zawsze zagniatałam. Zawsze mi to ciasto wychodziło tak jak piszecie - po ociepleniu i lekkim wyrobieniu dało się swobodnie formować, a teraz nic - okruchy zostają mi w rękach
Myślę, że spróbuję je jakos podgrzać, może w lekko ciepłym piekarniku - mam nadzieję, że wtedy się scali i uplastyczni.