Czyli do ubitych z cukrem bialek dodajesz zoltka a na koniec make :
Bo ja robie odwrotnie polowe cukru do zoltek, potem make, osobno ubijam bialka z reszta cukru i dodaje do masy maczno-zoltkowej.
Kiedys robilam tak jak Hihi pisze - cale jajka z cukrem, potem maka i mi wychodzilo. A ostatnio z wlasnego przepisu wyszlo mi dopiero za 3 razem (dwie pierwsze proby to byly twarde niewyrosniete placki) - ale musialam osobno ubic bialka. Jakas klatwa czy co :

Sposob Hihi jest taki prosty i sie naczyn o wiele mniej brudzi, dlaczego mi nie wychodzi
A to wszystko sie dzieje od czasu gdy kupilam nowy stojacy mikser. Wczesniej ubijalam takim recznym.
W/w problemy nie dotycza przepisu Hihi, ktorego jeszcze nie wyprobowalam, bo mam ostatnio uraz do biszkoptow.

To ogolne biszkoptowe dywagacje - ale bardzo prosze doswiadczone "biszkoptowiczki" o pomoc.
Jeszcze jedno - czy jak zamiast maki ziemniaczanej dam wiecej pszennej to ten biszkopt tez wyjdzie : Nienawidze ziemniaczanej w biszkoptach, daje jakas suchosc i niepotrzebna moim zdaniem kruchosc. Ja lubie biszkopt puszysty, wilgotny i mieciutki.